BLOG

Czy są nam potrzebne plany żywieniowe?

Myśląc o planie żywieniowym w sposób niemalże automatyczny przychodzą nam na myśl restrykcje żywieniowe i zestaw nakazów oraz zakazów dotyczących tego co powinniśmy jeść, a czego unikać.

Podobnie jak w przypadku diety, czyli zasad żywieniowych sformułowanych w sposób bardziej ogólny niż sam plan żywieniowy, niejednokrotnie zakładamy, że do zaproponowanych w nim rozwiązań będziemy stosować się tylko przez jakiś czas. Zazwyczaj do momentu osiągniecia zamierzonego efektu.

Warto wyjaśnić jaką rolę powinien spełniać prawidłowo przygotowany plan żywieniowy. Mimo, że nadal dietetyka lub psychodietetyka postrzegamy przede wszystkim przez pryzmat problemów z nadmierną masą to pomoc osobom borykającym się z nadwagą lub otyłością jest tylko częścią ich pracy. Sam plan żywieniowy jest swego rodzaju narzędziem, które otrzymuje pacjent/podopieczny, narzędziem pomagającym w trwałym wprowadzeniu zmian oraz wypracowaniu i utrwaleniu prawidłowych nawyków żywieniowych. Bardzo często jego rolą jest także poprawa relacji z jedzeniem oraz pomoc w zmianie przekonań na temat jedzenia

Należy jednak pamiętać, że sam plan żywieniowy, bez zrozumienia istoty problemu z jakim się borykamy i który jest przyczyną problemów z nadmierną masą ciała, nie spełni swojej roli. Konieczna jest przede wszystkim edukacja żywieniowa, umiejętność odczytywania sygnałów płynących z własnego ciała i rozróżnienia głodu fizjologicznego od głodu emocjonalnego oraz wiele innych elementów, które krok po kroku omawiane są podczas konsultacji dietetycznych. W trakcie takich spotkań pacjent uczy się elastycznego podejścia do sposobu odżywiania i rezygnacji z zero-jedynkowego traktowania zaleceń.

Wówczas, posiadając odpowiedni zakres wiedzy oraz świadomi przyczyn naszych problemów żywieniowych, zaczniemy traktować plany żywieniowe zupełnie inaczej. Będziemy mogli korzystać z nich bardziej świadomie, komponując posiłki z korzyścią dla zdrowia, samopoczucia i prawidłowej sylwetki. Plany żywieniowe staną się dla nas świetną inspiracją, a nie żywieniową „ściągawką” bez której czuliśmy się dotąd zagubieni i zdezorientowani.